Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski
4017
BLOG

To kto jest tym ksenofobem? I kto łamie prawo?

Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski Polityka Obserwuj notkę 24

Merkel traktując migrantów jak uchodźców i zapraszając ich do Niemiec bez względu na to, gdzie w Europie wylądowali złamała obowiązujące prawo. Ale to Polaków i Węgrów obsadzono w roli złych Europejczyków. UE nie jest społecznością zasad, jest społecznością gdzie decyduje siła. A część Polaków aspirujących do miana światłych, uśmiechniętych i nowoczesnych Europejczyków ochoczo podchwyciła zagraniczne obelgi na użytek wewnętrznej wojny klasowo politycznej, przeciw cebulastym wąsatym Januszom. No bo wiesz, wstyd przed Europą…

W temacie uchodźców prawo międzynarodowe i europejskie jest jasne jak słońce. Uchodźcą jest ten kto w obawie o życie ucieka z państwa ogarniętego wojną. Regulacje unijne dalej precyzują temat uchodźców przesądzając, że te państwo unijne, które pierwsze zarejestruje uchodźcę odpowiada za niego.

Co zrobiła Merkel? Wielokrotnie złamała prawo. Migrantów potraktowała jak uchodźców. Bo ci, którzy z Turcji czy Libanu, przyjeżdżali do Europy nie byli uchodźcami, lecz zwykłymi migrantami. I wszystkich zaprosiła do Niemiec (czyli de facto do strefy Schengen) bez względu, na to przez które państwo wjechali do Europy.

Po co Niemcy złamali prawo? Prawdopodobnie, by wpłynąć na wybory polityczne Greków. Latem ubiegłego roku, gdy fala migrantów właśnie wzbierała Grecja przeżywała szereg wstrząsów politycznych przez narzucony z Berlina plan restrukturyzacji gospodarki:

– w lipcu Grecy w referendum odrzucili porozumienie z UE o restrukturyzacji gospodarki.

– w sierpniu korzystając z wygranego referendum po zaledwie kilku miesiącach rządzenia zrezygnowała rząd, a nowe wybory ogłoszono na wrzesień.

Gdyby wówczas od Greków egzekwowano obowiązujące prawo może, by odrzucili plan restrukturyzacji gospodarki i wywołali poważny kryzys europejski, może negocjowaliby o miliardy potrzebne by utrzymać uchodźców. A tak Grecy migrantów wysłali dalej w Europę, a sami podkulili ogon i nowy grecki rząd pomimo wygranego referendum i kolejnych wygranych wyborów przystał na gospodarczy dyktat Berlina.

Niemcy zamiast przyznać, że złamali prawo, by wpłynąć na Greków i zaproponować naprawę prawa o migracjach poszli w propagandę. Obecne prawo o przepływach ludzi jest skrojone na realia zimnej wojny. Niemożliwe były wówczas masowe migracje ludzi przez pilnie strzeżone granice, z drutem kolczastym, polami minowymi i pogranicznikami, którzy gotowi byli strzelać. W tamtych realiach Zachód od czasu do czasu przyjmował kilka tysięcy uchodźców ze wschodu, by pokazać jaki jest demokratyczny, a wschód pozbywał się najbardziej buntowniczych. Prawo o migracjach trzeba dziś zmienić. Ale zamiast zmiany zaproponowano nam manipulację symboliczną i przemoc polityczną.

Gdy Niemcy pojęli konsekwencje zaproszenie migrantów traktowanych przez nich jak uchodźców zaproponowali plan – plan, który wbrew jego medialnemu przedstawieniu nie polega na sprawiedliwym podziale migrantów, ale jest tak naprawdę planem o przymusowym osiedleniu migrantów w państwach, do których migranci nie chcą trafić. Jego istotą jest, że państwa takie jak Polska, mają przez kilka lat przetrzymać określoną liczbę migrantów. Bez przymusu, w postaci na przykład drutu kolczastego, plan ten nie jest dla Polski wykonalny. Migranci chcą do bogatego zachodu, a nie do Polski. Z Polski właśnie wyjechało ponad 2 miliony rodzimych mieszkańców. Niby jak mamy zachęcić obcych, żeby się u nas osiedlili, skoro nie potrafimy utrzymać swoich?! Szansa, że będziemy mieli pożytek z migrantów, których będziemy zmuszeni trzymać na siłę jest bliska zeru. Nawet jeśli tu zostaną, będą nam mieli za złe, że nie są w Niemczech.

Jak by tego było mało Niemcy i reszta zachodnich mediów rozpętały ksenofobiczną histerię przeciw państwom wschodniej Europy obsadzając Polaków i Węgrów w roli antyeuropejskich ksenofobów. Węgrzy kładą drut kolczasty na granicy? Antyeuropejscy ksenofobi! Nic to, że kilka miesięcy później UE strofuje Greków, że za słabo pilnują swojej granicy. Nic to, że dziś UE radzi jak wzmocnić granice. Podobnie było, gdy się okazało, że Polacy nie chcą w Polsce na siłę trzymać migrantów, którzy chcą do Niemiec czy Szwecji. Antyeuropejscy ksenofobi! A po za tym antysemici! …? Mogłeś nie zauważyć, ale latem zeszłego roku w części zagranicznych mediów wybuchła antypolska histeria ponieważ w upalny dzień w muzeum obozu oświęcimskiego ustawiono kurtynę wodną. A po angielsku kurtyna wodna to shower curtain. Tym, których wysyłano do gazu wmawiano, że zabierają im ubrania, bo idą pod prysznic. Więc chcąc ochłodzić turystów ponoć wykazaliśmy się brakiem wrażliwości lub wręcz antysemityzmem. Co prawda kilka tygodni później Niemcy w budynkach po obozie Dachau umieścili imigrantów. Tak, tak w KL Dachau! Ale według tej samej zagranicznej prasy, to była konieczność i rozsądne gospodarowanie ograniczonymi zasobami.

Przy okazji zagraniczne media i rodzimi pożyteczni idioci wyciągają różne badania socjologiczne, by udowodnić że Polacy i reszta tej wschodnioeuropejskiej dziczy to zapiekli ksenofobi. Faktem jest, że w badaniach, gdy pyta się różne nacje abstrakcyjnie o stosunek do obcych, uchodźców i imigrantów to na wschodzie Europy deklarujemy mniejszą otwartość.

Jednak jest to efekt wieloletniej tresury zachodnich społeczeństw w politpoprawności. Oni już tak są wytresowani, że nawet ankieterowi gwarantującemu zachowanie poufności odpowiedzi, opowiadają jacy są tolerancji. Skąd to wiemy? Bo, gdy zamiast o abstrakcyjny stosunek do obcych, pyta się o konkretne zachowania, na przykład czy jesteś przeciw imigrantom jako twoim sąsiadom okazuję się, że sytuacja się odwraca. Polacy wychodzą na całkiem otwartych ludzi. Przykładowo w najnowszym badaniu World Values Survey (Wave 6, 2010-2014) tylko 7,2% Polaków nie chce imigranta za sąsiada, ale aż 21,4% Niemców nie chce obcego za sąsiada:

To kto jest tym ksenofobem? I kto łamie prawo?

Źródło: World Values Survey

No to, kto tu, jest ksenofobem? Ty? Czy Hans? Dla Zachodu ty! Bo tak im w telewizorze powiedzieli. Tak im podpowiedzieli Polscy dziennikarze piszący w zagranicznych mediach. Bo tak sugerowała Merkel, gdy mówiła o tych państwach, które nie chcą „sprawiedliwie” i „europejsko” podzielić się zaproszonymi przez nią migrantami, których ona zwie uchodźcami.

Opinię Zachodu można by olać. Niech sobie mają nas za antysemitów i ksenofobów. Jakkolwiek się byśmy nie zachowywali i tak nam będą tą łatkę przyklejać, gdy będzie to dla nich wygodne. Co prawda to akurat we Francji podpalają synagogi i strzelają do wyznawców Mojżesza. Ale to my ponoć jesteśmy antysemitami i ksenofobami. Takimi kalumniami trochę urwą nam kapitału symbolicznego, trochę obniżą prestiż międzynarodowy, trochę przy okazji obetnę przepływ kasy unijnej. Pal sześć.

Ale są jeszcze u nas pożyteczni idioci, którzy w pędzie do bycia nowoczesnymi, uśmiechniętymi, kulturalnymi Europejczykami ochoczo podłapali przekaz stamtąd, z lepszego świata, z zachodu i okładają cebulastych wąsatych Januszów powtarzanymi nieprawdami i półprawdami, a czasem się sami wyrywają do lepszego świata by donieść jaka tu rzekomo panuje ksenofobia. Wydaje im się, że jeśli wyzwą współplemieńców od czarnuchów sami zrobią się bielsi.

Ostatnio nasi postępowi współplemieńcy wyciągają dane z Eurostatu, by pokazać jak niewielu uchodźców przyjmujemy:

Pozytywnie rozpatrzone wnioski uchodźców (kwartalnie)

To kto jest tym ksenofobem? I kto łamie prawo?

Źródło: Eurostat, First instance decisions on applications by citizenship, age and sex Quarterly data (rounded) [migr_asydcfstq]

No i owszem za 2014, ostatni rok, za który mamy pełne dane dla Polski, my przyjęliśmy 720 uchodźców, a na przykład Niemcy 40,5 tysiąca. Przytaczający te dane rodzimi nienawistnicy pomijają, że to niskie przyjmowanie uchodźców miało miejsce za rządów światłej Platformy. A samo szermowanie powyższymi danymi jest kolejną manipulacją: uchodźcy, czy migranci podający się za uchodźców są przyjmowani tam gdzie chcą być przyjęci – jeśli jadą do Niemiec i stają przed bramą niemieckiego urzędu to tam są przyjmowani. Jeśli nie chcą trafić do Polski to trudno żebyśmy ich przyjmowali w większej liczbie niż Niemcy. Ponadto, te dane, które ostatnio stały się popularne w uśmiechniętych, nowoczesnych, kulturalnych mediach i internetach pomijają dane o wydanych pozwoleniach na pobyt dla osób z poza UE. Bo akurat w danych o pozwoleniach na pobyt zauważysz, że państwo w UE, które w ostatnich latach miało największy przyrost zezwoleń na pobyt dla osób z poza UE to Polska (czerwona linia na poniższym wykresie):

Pozwolenia na pobyt dla osób z poza UE

To kto jest tym ksenofobem? I kto łamie prawo?

Źródło: Eurostat, First permits by reason, length of validity and citizenship [migr_resfirst]

I co ważniejsze liczba cudzoziemców z pozwoleniem na pobyt są znacznie większe niż liczby przyjętych uchodźców. Okazuje się, że jesteśmy europejskim liderem otwartości. Za ostatni rok za, który Eurostat ma dane na pobyt osób z poza UE najwięcej, bo 567 tys. pozwoleń wydałaWlk. Brytania. Polska jest druga i wydała 355 tys. pozwoleń, a liczniejsze i bogatsze od nas Niemcy wydały zaledwie 237 tys.

Cześć naszych współplemieńców uważa, że jeśli zacznie krzyczeć o polskiej ciemnocie i ksenofobi to staną się bardziej europejscy. Część na użytek debaty publicznej wyciąga obecnej władzy nazwanie imigrantów uchodźcami:

To kto jest tym ksenofobem? I kto łamie prawo?

Mniej więcej te same środowiska klaskały, gdy Merkel migrantów nazywała uchodźcami i kazała nam ich przetrzymać pod przymusem w Polsce. Ale wtedy to uśmiechniętym i nowoczesnym nie przeszkadzało, bo było światłe i europejskie.

Niech dalej „prostują sobie włosy i wybielają cerę”, by stać się lepszymi Europejczykami. Może kiedyś pojmą, że nowoczesność nie polega na tym, że przyłącza się do chóru obelg i przeinaczeń adresowanych w kierunku własnej wspólnoty z zewnątrz. A polega na tym, że rozwiązujesz rodzime konflikty polityczne i gospodarcze, w sposób pozwalający uniknąć typowego dla peryferium zderzenia populizmu i elityzmu.

W latach 1989-91 pracował z profesorem Sachsem. Absolwent Harvardu. Od 1995 zajmuje się doradztwem gospodarczym - pomaga zarządom i właścicielom spółek w podejmowaniu strategicznych decyzji. W tym czasie brał udział w ponad pięćdziesięciu transakcjach kupna i sprzedaży spółek, z czego około dwudziestu doszło do skutku na łączną sumę ponad 1 miliarda euro. Ekspert Instytut Sobieskiego oraz Warsaw Enterprise Institute. Autor koncepcji wprowadzenia do polskiego porządku prawnego Publicznego Wysłuchania. Pomiędzy rokiem 2011-2013 prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, gdzie 10-krotnie zwiększył liczbę współpracowników oraz po raz pierwszy w historii FOR doprowadził do wzrostu środków pozyskiwanych od darczyńców. Opublikował raport szacujący dług publiczny Polski na powyżej 200% PKB, książkę pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydaną nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkadziesiąt raportów i artykułów o ekonomii politycznej reform. Członek zespołu ministra sprawiedliwości ds. nowelizacji prawa upadłościowego. Strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka